Książki od zawsze są moją pasją i hobby, lecz moim drugim promyczkiem są filmy. Miałam okazję obejrzeć niedawno film "Niezgodna" reżysera Neila Burgera, na podstawie książki o tej samej nazwie. Autorką książki jest Veronika Roth, która stworzyła niesamowitą akcję w książce! Oto przedstawiam Wam kilka słów o tym filmie i o tym,że nie trzeba być w kinie by móc obejrzeć adaptację książek.
Jak wspomniałam, nie trzeba niekiedy wychodzić z domu by móc obejrzeć dobry film. Mnie udało się obejrzeć "Niezgodną" kilka miesięcy po premierze, lecz jestem dumna iż w ogóle mnie się udało. Nie znając przed tym książki, świetnie od razu odnalazłam się w akcji. Tu właśnie pojawia się pierwszy z plusów filmu. Akcja w kadrze jest nader czytelna i świetnie wkomponowana, dzięki czemu film posuwa się ciągle do przodu. Najlepszym zaś są bohaterowie. Nie wiem niestety jak było w książce, aczkolwiek uważam iż w doborze aktorów do filmu, reżyser strzelił w dziesiątkę. Grająca Tris (Shailene Woodley) jest znakomitą aktorką,która bardzo dobrze odnalazła swe połączenie z grającą bohaterką. U jej boku stoi Cztery (Theo James), który tak samo jak i ona, jest świetną i energiczną postacią. do tego zaś bardzo przystojną.
Jeśli chodzi o cała fabułę, to film opiera się na głównym założeniu, że świat podzielony jest na pięć frakcji. Są w nich te dominujące i te podrzędne, które nie mają wiele do powiedzenia. Każdy z nastolatków, którzy osiągną wiek dojrzewania, ma za zadanie wybrać frakcję do której chce należeć. Albo postawi swe życie na jednej karcie i pozostanie w frakcji w której żył, albo ją zmieni. Przed takim właśnie wyborem staje Tris, która czuje, iż żadna z frakcji nie leży blisko jej sercu. Dziewczyna decyduje się jednak na frakcję nieustraszonych, która wiąże ze sobą odwagę i ciągłe ryzyko. Świat jednak pokazuje, iż by do nich przystać, potrzeba przejść przez wiele przeciwności. Tris się jednak nie poddaje. Jest bowiem osobą, która należy do niezgodnych, a tych się eliminuje. Dziewczyna ma więc nową misję, musi strzec tego kim jest. Czy jej się to uda? Czy może to ją zniszczy? Kto zginie a kto poniesie klęskę? Kto jej pomoże? Na te pytania odpowiedź znajdziecie w ...Niezgodnej.
Gdybym miała wymienić najlepszą rzecz w tym filmie, to postawiłabym na autentyczność wydarzeń. Otóż uważam, iż nie ma niczego innego niż fakt, że książka jest fantastycznie odzwierciedlona na dużym ekranie. Mnie to na prawdę cieszy i liczę, iż niedługo sama przekonam się, jakie losy stawia przed bohaterami sama autorka książki.
Tym razem to koniec już wywodu na temat filmu, lecz niedługo znajdziecie kolejny post na moim blogu o filmie powstałym na podstawie książki. Sobota z filmem to cykl ode mnie dla Was! Powiem szczerze, iż Niezgodną polecam każdemu molowi książkowemu! Nie bójcie się stawić czoła rzeczywistości!
Mam podobne zdanie o ekranizacji. Najpierw obejrzałam a potem przeczytałam, ale nie znalazłam zbytnich błędów w filmie dlatego mam wysokie wymagania co do Zbuntowanej, która wejdzie do kin w marcu. :)
OdpowiedzUsuńMuszę najpierw przeczytać książkę, a potem dopiero obejrzę film :)
OdpowiedzUsuńJa podobnie, mam taką zasadę najpierw książka, później film :)
UsuńLubię kiedy filmy już od samego początku sa zrozumiałe i potrafią wciągnąć swoją wartką akcją. Dlatego też myślę, że zaraz po przeczytaniu książki obejrze ekranizację. Zapowiada się dość ciekawie :)
OdpowiedzUsuńWkradła Ci się literówka w nazwisku autorki w pierwszym akapicie :)
OdpowiedzUsuńCo do filmu byłam na nim w kinie i miło wspominam. Ekranizacja w tym przypadku wyszła lepiej niż książka. Teraz czekam na premierę drugiej części :)
Dziękuję. Już poprawione ;)
UsuńUwielbiam ten film, byłam na premierze i od razu się w nim zakochałam :)
OdpowiedzUsuńFilm podobał mi się bardziej niż książka, ale to chyba dlatego, ż enie byłam wielką jej fanką, Cztery był niezwykłe przystojny, ale grał trochę sztywno, ciekawe, czy druga część to zmieni. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Hm. Od dawna mam go obejrzeć, ale jakoś nie mam przekonania...
OdpowiedzUsuńOstatnio Lady Spark mi o nim dużo opowiadała, ale zanim film, na początku muszę zapoznać się z serią ;)
OdpowiedzUsuńJa mam zupełnie odmienne zdanie na temat tego filmu. O ile książka mi się bardzo podobała, to uważam, że film ją spłycił. No i Theo James i jego sztywna gra aktorska... Nie podobał mi się. Był dla mnie jednym z największych minusów tej produkcji. Soundtrack za to, zaliczyłabym na plus. :) Ale wiadomo, każdy ma swoje zdanie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry