stycznia 17, 2015

Filmowy WeeKeNd- "Gwiazd naszych wina"

Tajemnica życia od zawsze jest miłość. To ona jest motorkiem, który napędza świat. Bez niej, człowiek czuje pustkę i samotność. Lecz co się stanie, gdy miłość odnajdzie nas w najmniej spodziewanym momencie? Czy można porzucić wszystko dla niej i zacząć żyć jej zasadami? Film pokazuje, że nie zawsze jest to łatwe...


 Po fenomenalnych ochach i achach na temat książki "Gwiazd naszych wina" Johna Greena, zapragnęłam sama zagłębić się w tę lekturę. Niestety póki co nie miałam okazji przeczytać tej pozycji. Ubolewam nad tym, ponieważ chętnie najpierw poznałabym losy bohaterów, a następnie obejrzała film. Stało się jednak inaczej. Otóż najpierw przyszła pora na video poznanie. Czy tego żałuje? Chcąc o tym wiedzieć, czytajcie dalej.

 Zaczęłam oglądać film razem z moim chłopakiem, który osobiście tego typu pozycje bardzo lubi. Jego dusza wrażliwca podczas oglądania takich filmów, odżywa. Tym razem było podobnie. Zaczęło się całkiem niemal zwyczajnie...
 Ona, choruje na raka, który nie daje szans na długie życie. On zaś, po amputacji nogi i długiej terapii, zdaje się iż odżywa. Poznanie tych dwojga ludzi skutkuje na początku zwykłą przyjaźnią. Lecz co się stanie, gdy wspólny cel popycha dwojga ludzi do działania? Otóż miłość wisi w powietrzu... Stało się, życie z godziny na godzinę się komplikuje. Dwoje ludzi dostaje szansę i momentalnie ją traci. Jak poradzi sobie Hazel i Augustus w chwili największego nieszczęścia?? Czy ich miłość przetrwa?

 Właśnie taki scenariusz ma w sobie ten film. Pomiędzy jego przerwami kryje się tajemnica istnienia miłości pomiędzy dwojgiem młodych,ciężko chorych ludzi. Ja ten film odebrałam całkiem w miły sposób, pomimo kilku niuansów. Zaczynając od najważniejszego, powiem szczerze, że jak dla mnie, aktorzy grają nieco płytko. Nie wiem czemu, ale miałam takie wrażenie niemal od początku. Ani troszkę mnie do siebie nie przekonali. Niby cały zarys akcji jest mało skomplikowany ani trudny do zrozumienia, ale za to całkiem przewidywalny. Cóż, jak dla mnie film jak i zapewne książka, jest nieco przereklamowana. Podczas oglądania miałam porównanie z innymi pozycjami nieco podobnymi do tej lektury. Mam tu na myśli takie filmy jak np.: "Bez mojej zgody", "Odrobina nieba" czy nawet "Miłość i inne używki". Jak mam być szczera, to powiem, iż te trzy tytuły są dużo lepsze niż "GNW".

 Podsumowując pragnę powiedzieć, że film ogląda się całkiem dobrze. Owszem, ciekawi mnie jak czyta się książkę, ale na siłę tego sprawdzać nie będę. Jeśli będę miała możliwość przeczytania książkę, to to zrobię, lecz jeśli nie, nie będę tego żałować. Polecam film osobom, które lubią smętne opowiastki z nijaką obsadą. Bądź co bądź, taka jest prawda. Polecam też go przede wszystkim osobom lubiącym książkę pana Greena. Liczę, iż są tacy fani.



10 komentarzy:

  1. Oglądałam, ale średnio mi się podobał, książka jednak trochę lepsza jak dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam, całkiem przyjemny film :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam cały czas w planach. Chętnie porównam książkę do filmu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę najpierw przeczytać książkę, która już gości na mojej półce ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Greena nie lubię, ale akurat tę historię chciałabym poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobry film, ale książka o wiele lepsza i bardziej wzruszająca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na mnie GNW nie zrobiło wielkiego wrażenia, właściwie to książki Greena są dla mnie dość przeciętne i nijakie, no ale wiadomo. Każdy w inny sposób odbiera powieści. :) Filmu jeszcze nie widziałam, ale szczerze? Jakoś mi się do tego nie śpieszy, bo fanką historii nie jestem, a i zwiastun nie... zaciekawił mnie jakoś specjalnie. :/
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  8. Zanim film, najpierw książka ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja jestem w tyle (jak zwykle) i nie przeczytałam jeszcze książki. Gdy to zrobię zabiorę się za film.

    OdpowiedzUsuń

Witaj wędrowcze!
Jeżeli dotarłeś aż tutaj, to nie pozostaje Ci nic innego jak umieścić komentarz, że tu byłeś.
Posiadasz bloga,stronę etc.? Nie musisz spamować! Odwiedzam każdego, więc nie przegapię i Ciebie! Zawsze się odwdzięczam!
Pozdrawiam serdecznie! :)